Kiedy moja przyjaciółka Ewelina postanowiła przejść na wegetarianizm (dawno, dawno temu) nauczyła się, a potem mnie gotować i uwielbiać zupę z czerwonej soczewicy. Ten smak kojarzy mi się z pewnym szarym i bardzo zimnym listopadem. Miałyśmy wtedy sporo kłopotów, ale za to zdecydowanie więcej pomysłów, jak sobie z nimi poradzić. Dlatego zupa ta rozgrzewa mnie w sposób dosłowny i w przenośni :).
składniki:
1/3 szklanki czerwonej soczewicy
1 marchewka (pokrojona w pół-księżyce)
1 ziemniak (pokrojony w kostkę)
puszka pomidorów w kawałkach
1/2 pomarańczy
1 cebula
1 ząbek czosnku
kumin (Czyli kmin rzymski. Pewnie ciężko go dostać w zwykłym supermarkecie,ale na pewno jest w Kuchniach Świata i w sklepach arabskich - w Warszawie na ulicy Wspólnej są aż dwa :))
kolendra
słodka papryka
cynamon
imbir
sól
pieprz
przygotowanie:
Cebulkę podsmaż do miękkości. Wyciśnij do niej ząbek czosnku i dodaj wszystkie przyprawy
(zacznij od 1 małej łyżeczki każdej, a potem pomyśl czego Ci brakuje, ja sypię do tej zupy nieprzyzwoicie dużo kuminu)
Soczewicę ugotuj i odsącz z wody z "szumowinami".
Do gotującej się wody (1,5 litra mniej czy tam więcej, to nie apteka ;))
wrzuć cebulę, marchewkę, ziemniaki, dodaj pomidory.
Wyciśnij sok z połowy pomarańczy.
Posól wszystko, dodaj pieprzu i odstaw.
Niech gotuje się na małym ogniu, aż ziemniaki zmiękną.
Odstaw zupę.
Spróbuj rano.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz